Wpis gościnny przygotowała dla nas: Paulina Garlacz mama 7 miesięcznej Melanii.


Wraz z narodzinami mojej córki narodziła się też jakaś część nowej mnie. Nowa rola sprawiła, że z dnia na dzień lista moich priorytetów wywinęła kozła i stanęła na głowie. Zmiana ta dotyczyła głównie fundamentalnych elementów życia, jak troska o nowe życie malutkiego i kruchego człowieka, ale nie ominęła prozy życia, jaką jest przecież organizacja każdego dnia, planowanie aktywności, ubioru, by łatwiej było karmić czy torebki, w którą uda się spakować wszystko, co takiemu małemu człowiekowi może być potrzebne podczas wyjścia z domu co wbrew pozorom w opozycji do niewielkich rozmiarów córeczki okazuje się niejednokrotnie sporym bagażem!


Moje krótkie, bo zaledwie 7 miesięczne macierzyństwo to szukanie kompromisów na każdym kroku. Jednym z tych kompromisów były moje ulubione torby O bag i to jak doskonale sprawdzają mi się zwłaszcza teraz. O bagi towarzyszą mi od paru lat. To podobno takie torby, które albo się kocha albo nienawidzi, a patrząc na ilości spotykanych z nimi na ulicy kobiet stwierdzam, że te drugie szybko stają się tymi pierwszymi jak tylko skuszą się na swój pierwszy zestaw. Wypróbowałam standard i wiem, że to torba do zadań specjalnych, która pomieści absolutnie wszystko. Przetestowałam mini i uważam, że to torba wprost stworzona do dziecięcego wózka (a sposób jej mocowania na jego rączce możecie podejrzeć poniżej).


Na szybkie wypady samochodem na zakupy czy w odwiedziny do znajomych idealnie sprawdza mi się Queen, która - choć niepozorna - mieści całkiem sporo, na eleganckie wyjścia i spacery z dzidzią w chuście za to sięgam po Pocketa. Tylu opcji nie oferuje mi właściwie żadna firma- nie dość, że mam ogromny wybór wśród kilkunastu modeli to jeszcze mogę spersonalizować torebkę wybranymi dodatkami. Pozostając przy najważniejszej stronie akcesoriów młodej mamy czyli przy wygodzie warto wspomnieć o jednej z fajniejszych zalet torebek O bag jest wodoodporność! Tak proste i tak piękne w swej prostocie. Przerobiłam kilkanaście torebek ze skóry lub materiału ją imitującego i wnioski nasunęły mi się same. Żadna inna torba nie wyjdzie bez szwanku (lub bez choćby drobnych plamek) z wiosennego spaceru, w trakcie którego złapie cię deszcz. Żadnej innej torby pewnie nie umyjesz w wannie przywracając ją do stanu nowości. Żadna inna nie przeżyje starcia z codziennością, podróżami komunikacją miejską, rutyną dorosłego i ciężarem noszonych codziennie do pracy lunchboxów! O bag wszystkie te warunki spełnia za jednym zamachem - materiał, z którego powstaje jest mocny, odporny na wodę, łatwy w utrzymaniu. Tylko tyle i aż tyle!


Jak zacząć przygodę z O bag? Najpierw odpowiedź sobie na pytanie jaki rozmiar torby jest Twoim ulubionym. Jeśli tak jak ja uwielbiasz w torebce nosić calutki świat- zacznij od standardu. Jeśli wydaje Ci się troszeczkę za duża - mini stanie się lepszą opcją. Jeśli nosisz ze sobą absolutne minimum w postaci portfela, kluczy i telefonu- najlepiej sprawdzi Ci się O pocket. Słyszałam już o O bagach, które nosiły w sobie kilogramy zakupów, o takich, które zamieniają się w wakacje w plażowe torby, a które potem dzieciaki używały nad morzem zamiast wiaderka na wodę.


Droga mamo, mogłabym się rozpisać na kolejne kilkadziesiąt słów o tym dlaczego warto się w nie wyposażyć, ale... może prościej będzie jeśli sama wypróbujesz to cudeńko? :-)

ZOBACZ KOLEKCJĘ